top of page

Potwór w bębnie od pralki


ree

Drogi Pamiętniku,

Dzisiaj zjadłem w drodze do szkoły kanapki, które zrobiła mi mama. Były bardzo dobre. Tylko później już byłem głodny. Śpiący też. Pani od matematyki znowu mnie przesadziła do pierwszej ławki, bo za dużo gadam z Dawidem. Zrobiliśmy dwa samoloty i w sumie jego lepiej leciał, ale to mój był większy. Następnym razem przyniosę tekturę, żeby wyżej latał. Dawid to dupek, tak by pewnie powiedział o nim mój tata. Bardzo często mówi, że on i tak będzie miał lepsze zabawki ode mnie, bo jego tata pracuje za granicą. Moja mama mówi, że jego mama nie kocha taty, dlatego siedzi za granicą przez większość czasu. Nie mogę mu tego powiedzieć, bo mi rodzice zabronili. Jak będę dorosły to wtedy mu to powiem. I żeby sobie te zabawki głęboko w tyłek wsadził. Dobra, tyle się działo. Idę spać. Nie znoszę jak mi tata nagle gasi światło. Boję się, że coś mnie złapie za nogę i wciągnie pod łóżko. Dobranoc.




Szanowny Panie Pamiętniku,

Wiem, że długo się nie odzywałem, ale w sumie nic się nie działo od ostatniego czasu. Teraz też się nic nie dzieję. Muszę odrabiać lekcje, więc nie mam zbyt dużo. Bardzo cię za to przepraszam. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz. Ostatnio wszyscy się na mnie gniewają. Mama chodzi bardzo zła. Tata rzadko odzywa się przy kolacji. Chyba się o coś pokłócili. I chyba to chodzi o mnie. Jak któregoś dnia zapytałem się jej, to zaprzeczyła. Ale ja wiem swoje. Ma wtedy taką minę. Uśmiecha się tak smutno, głaska po głowie i obiecuje zrobić coś dobrego do jedzenia. Tata w takich chwilach zamyka się w garażu. Samochód się psuje i próbuje sam naprawić. Chciałem kiedyś tacie pomóc. Jednak po godzinie bardzo się zdenerwował. Nie lubię jak taki jest. Poszedłem kawałek za ogród. Tam jest kilka drzew. Rozstawiłem namiot, jak Ben Grylls, blisko rzeki, żeby mieć cały czas dostęp do pitnej wody. Zdobyłem bukłak. Kilka liści i polna trawa wytrzyma nawet najsurowsze warunki. Początkowo polowałem na niedźwiedzia, ale szybko mi się znudziło, bo mało to przypominało las. Zacząłem skrobać coś przy jednym z nich i zauważyłem kilka dziwnie wyglądających znaków. Później pomyślałem, że przypominają te, jakie widziałem w telewizji. Bardzo mądrzy ludzie się tam wypowiadają. Mają okulary i poważne miny. Dużo trudnych słów pada, ale chodzi coś o wiedźmy. Na wiedźmach to ja się akurat znam. Mam całą książkę o nich. Tata mówi, że nie istniało nigdy coś takiego i że bzdury biorą się ze strachu. Ja tam swoje wiem.




Drogi Pamiętniczku

Obudziłem się dzisiaj z gorączką, więc mama pozwoliła mi nie iść do szkoły. Szkoda. Chciałem opowiedzieć Dawidowi, co ostatnio zbudowałem. Mój namiot stoi już czwarty dzień. Ale mi się oczy zamykają. Tyle przecież spałem. A ciągle jeszcze jestem śpiący. Albo zmęczony. Jakbym całą noc biegał na dworze. Zaraz włączę jakąś bajkę tylko dokończę…

Zaczynam trochę później, bo dopiero teraz się obudziłem. Mama z tata mówią, że to przez gorączkę tak mi się chce spać i jestem zmęczony. Już mi się nie chce chorować. Mogę siedzieć w domu jak mi nic nie dolega. Wtedy to się pobawię, pospaceruję. Jak jestem chory to tylko mogę leżeć. Strasznie to nudne. Poszedłbym do namiotu. Tam dzieje się o wiele więcej. Tego dnia, kiedy go zbudowałem znalazłem ogromny kij. Bawiłem się w wiedźmę. Narysowałem nawet te znaki, które wyryto w drzewie. Tańczyłem, wokół nich, aż nie zrobiło się ciemno. Chciałem schwytać jakąś czarownicę, żeby pokazać tacie, że one istnieją. Powiedziałem mu o znakach, ale tylko się zaśmiał.




Drogi pamiętniczku,

Wczoraj byłem pierwszy dzień w szkole, odkąd byłem chory. Teraz już tylko gile mi lecą z nosa, ale podobno nic się na to nie poradzi. Nie rozumiem jak to jest. Iść do szkoły mogę i tam siedzieć. Jak chcę iść na spacer na zewnątrz albo do kolegi to nie mogę, bo jeszcze jestem zaziębiony. Strasznie dziwne są te choroby. Raz atakują plecy i są całe czerwone, raz głowę i wtedy mnie boli, a raz jak chce iść się pobawić. Dawid dał mi zeszyty do przepisania… siedzę nad nimi chyba trylion godzin, a nie widzę końca. Ostatnio liczyłem ile jeszcze musze się uczyć. Próbowałem to nawet przeliczyć na godziny. Pogubiłem się jednak po kolejnych trzech latach i chyba czuję, że nauka się nie kończy. To są chyba te liczby nieskończone. Myślę, że powinno skrócić te lekcje, bo nie ma się nawet kiedy spotkać z kolegami, ani obejrzeć telewizji. A po co by ją wymyślali, skoro powinno się niby cały czas bardzo dużo uczyć. Życie jest pełne absurdów. Dlatego dorośli są smutni. Wymyślają coś, a później okazuje się, że nie da się tego zrobić i tylko denerwują się na siebie. To dzieci powinny rządzić krajem. Dorośli tyle lat starają się rządzić dobrze i ani razu im to nie wyszło. Uważam, że należy podjąć w tym kierunku odpowiednie kroki. (podsłuchałem jak tata tak mówi, jak nie wie co dokładnie ma zrobić) Spojrzałem dzisiaj tylko ukradkiem na mój namiot i okazuje się, że ktoś tam się ostatnio kręcił. Może to jedna z tych wiedźm. Jak wyzdrowieje całkiem, to pójdę zastawić na nią pułapkę. Muszę pomyśleć tylko jaką. Dawid mi nie pomoże. On się boi takich rzeczy. U niego bardzo wierzą w wiedźmy i że nie wolno się bawić, bo one są poza naszym pojmowaniem świata. Mama Dawida kiedyś mu opowiadała, że była porwana przez wiedźmę, dlatego nie ma jednej ręki. Śmiałem się, przecież ma dwie, sam na własne oczy widziałem.


Szanowny Pamiętniczku, Zostawiłem kawałek placuszka w namiocie i ktoś na drugi dzień go zjadł. W zamian dostałem wisiorek. Trochę cuchnie lekarstwami, ale wziąłem go, żeby komuś się nie zrobiło przykro. Babcia też czasami śmierdzi, a muszę się do niej przytulać, bo inaczej nie dałaby mi prezentu na święta. Jestem już zaprawiony w boju i odpowiedzialny. Opowiedziałem o tym tacie, to mówił, że to jakiś tam zwierzę, dzik, czy coś. Mam się zmartwiła. Kazała zniszczyć ten namiot. Tata początkowo się śmiał z mamy. Później jednak stwierdził, że jak to naprawdę jakieś zwierzę przychodzi to mu zaraz zniszczy ogrodzenie, bo będzie się chciało dobrać do warzyw przy płocie. Idę spać dzisiaj wcześniej, bo ostatnio bardzo się nie wysypiam. Śnią mi się złe rzeczy.





Dobry wieczór Pamiętniczku

Przepraszam, że budzę cię w środku nocy, ale znowu nie mogłem spać. Jak tylko próbuję usnąć, to słyszę szepty. Ktoś ciągle mi szepcze do ucha. Mówię mu, żeby sobie poszedł. Mówi, że nie, bo namiot zniszczony i nie ma gdzie spać. W środku nocy każe mi iść go naprawiać. Tata się bardzo zdenerwował, jak mu powiedziałem, że trzeba iść go odbudować, bo inaczej szept się bardzo gniewa i nie daje spać. Dawid rozmawiał z mamą. Powiedziała, że muszę oddać talizmanik, bo inaczej bardzo źle się to skończy. Nie wiem już komu wierzyć. Te szepty powiedziały, że to prezent i nie wolno go oddawać. Wtedy by się dopiero rozgniewały. Jestem coraz bardziej zmęczony tym wszystkim. I to, że nie mogę spać. A jak śpię to lepiej nie pisać o tym, co widzę. Czasami sam siebie się boję.


ree

Drogi Pamiętniczku

Dyrektorka wezwała do szkoły moją mamę! Podobno coś źle zrobiłem. Pani narzeka, że nie uczę się odpowiednio dobrze i że dokuczam w szkole. Ja nic takiego nie pamiętam. Chociaż ostatnio coraz mniej mogę sobie cokolwiek przypomnieć. Siedzę na matematyce, przepisuję jakiś wzór, nagle jestem na korytarzu przed kibelkiem dla chłopców. Idę do Sali matematycznej, a tam inna grupa ma lekcje. To było bardzo dziwne. Jednak najdziwniejsza sytuacja spotkała mnie w zeszły wtorek. Rozmawiam z kolegą z ławki, śmieje się, rysuję na plastyce rysunek, mówię coś, dużo bardzo mówiłem i się śmiałem, nie wiem co mówiłem, ale było mi bardzo wesoło. Chciałbym napisać, co mnie tak bardzo rozśmieszyło, ale tak jak mówiłem, nie mogę sobie wszystkiego przypomnieć. I znowu ogarnęło mnie takie uczucie. Niepodobne do żadnego innego. Jak wtedy co, nie mogłem połapać się z lekcjami. Nagle cała klasa patrzy się w moją stronę. Pani nauczycielka ma łzy w oczach, a inne dzieci przestały rysować i tylko na mnie się lampią. Kazała mi wtedy powiedzieć mamie, że ma przyjść do szkoły niezwłocznie. Później naopowiadała, że inni uczniowie się mnie boją. I czy wszystko jest w porządku. Czy nie oglądam horrorów, albo czy rodzice się nie rozwodzą. Kazali mi na razie nie przychodzić do szkoły, żebym sobie odpoczął, skoro tak nie mogę spać. Dawid się do mnie nie odzywa. Mama mu podobno zabroniła. Natomiast moja ciągle gdzieś dzwoni i mnie oglądają najróżniejsi specjaliści. Niektórzy fajni, pytają się co lubię robić. Niektórzy pytają czemu narysowałem takie rzeczy. A inni mówią, żebym układał klocki. Nie chodzę do szkoły, a i tak nie mogę odpocząć bo wszyscy czegoś chcą. Tata tylko przychodzi na trochę do domu i wychodzi. Ostatnio ciągle się kłócą. Nie ma go całą noc, a mama płaczę. Udaję, że jej nie słyszę, bo i tak rano powiedziałaby, że nic jej nie jest. Chyba będą się rozwodzić. Przeze mnie i przez mój głupi namiot.


Drogi pamiętniczku,

Poszedłem dzisiaj odbudować namiot. Mama jak zwykle robiła coś w kuchni, więc szybko wyszedłem tylnym wyjściem, tak żeby mnie nie zauważyła. Nie pozwala mi wychodzić z domu. Mam zakaz „dopóki TO się nie skończy”. Ale TO nie będzie miało końca, kiedy nie będę mógł odbudować tego namiotu. Tak przynajmniej mi się wydawało. Kiedy byłem na miejscu, namiot stał. Co więcej, koło niego ktoś rozpalił ognisko. Zajrzałem do środka, ale nikogo nie zastałem. Czekałem i czekałem, jednak nikt się nie pojawił. Zostawiłem liścik, by na mnie poczekał następnego dnia, to porozmawiamy. Drogi pamiętniczku

Nie wiem kiedy skończą się te koszmary. Ciągle śni mi się jedna postać. Nic nie mówi, ani się nie porusza. Tylko ją czuję. Ma w sobie bardzo dużo gniewu. Wypełnia każdą przestrzeń między wyobrażonym ja a sobą. Nigdy nie wiem czy jest daleko, czy blisko. Nad ranem budzi mnie szept. Pyta się, gdzie jest namiot, i dlaczego go jeszcze nie odbudowałem. Przecież stoi, widziałem na własne oczy. Na stoliku leżała karteczka, którą wczoraj zostawiłem w nim. Nic nie rozumiem… Mama mi nie chce wierzyć. Chociaż pokazałem jej karteczkę, ona potrząsa głową z niedowierzania. Taty nie widziałem od tygodnia, nikt nie chce powiedzieć mi gdzie jest, ani kiedy wróci. Boję się, że w ogóle. Nikogo już nie widuję oprócz mamy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem Dawidka, ani innych kolegów z klasy. Tęsknię za normalnym życiem. Nawet z nudów odrabiam lekcje z biologii.


Drogi pamiętniczku

Obudziłem się dzisiaj bez koszmaru. Ale jak byłem dzisiaj w nocy w łazience, to bardzo się wystraszyłem. Wydawało mi się, że w pralce siedzi ta postać z moich snów. Wrzasnąłem na całe gardło. Jednak szybko się uspokoiłem, bo zamrugałem parę razy i już go nie było. Za często mi się śni. Rankiem nie słyszałem szeptów. Tylko kiedy otworzyłem oczy mama stała nad moim łóżkiem. Pytałem się, czy coś się stało, ale nic nie odpowiadała. Miała taki pusty wzrok. Jakby spała z otwartymi oczami. Za chwilę wyszła z pokoju. Pewnie obudziłem ją moimi wrzaskami w nocy. Jedząc śniadanie, powiedziałem jej o tym. Mówi, żebym nie gadał głupstw, i że nic nie słyszała. Śmiała się. Miała dobry humor. Nawet zaproponowała spacer po kolacji.











Pamiętniku,

Schowałem się, ale nie mam zbyt dużo czasu. Gonią mnie. Wszyscy. Wyrzuciłem talizman, chyba o to im chodziło.

Pozbyłem się go. Nie wiem co teraz. Jak byłem z nimi w tym namiocie, to mama z tatą mieli tak pusty wzrok. Jakby to nie byli oni.

Wszyscy taki mieli. I każdy mówił, że ma być wypełnione proroctwo.

W namiocie były wszędzie skóry wiewiórek, łby dzików… jakiś też innych stworzeń.




Piszę na szybk. Poszedłe mamą i spacerowaliśmy… powdz m do miejs gd

Stał namiot… mówił że bawi ć. Boję s znajdą. Tata też tam był. Dawid ma daw ida. Na wsz st ich drzewach napi z naki. Trzeba wyp…. Ełnić proro






Koniec.

 
 
 

Komentarze


Post: Blog2_Post
  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn

©2021 by Eklektyczny elektorat wielbicieli fantastyki i długich tytułów.. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page